Dziś pokażę jak łatwo i przy pomocy najprostszych narzędzi zrobić małą, drewnianą skrzynkę na drobiazgi. Mi potrzebna była taka do przechowywania szczotek i grzebieni w łazience, wygląda tak:
Jest zbita z drewnianych resztek znalezionych w piwnicy, pomalowana na biało i ma wymiary: 28 cm (długość) 11 cm (szerokość) i 16 (wysokość). No i oczywiście jest taka jak lubię - z grubsza ociosana, trochę nierówna, pełna sęków i zadziorów.
Tak wyglądała niepomalowana:
Do sklecenia takiej skrzynki potrzebna są tylko:
- piła ręczna
- młotek
- papier ścierny (na maszynie lub bez)
- kilka desek (u mnie o grubości ok 0,8 cm) i listewek (1,5 x 1,5 cm)
- małe gwozdki
- ołówek
I nic więcej. Nie potrzeba nawet miarki.
Zaczynamy od dna skrzynki - trzeba wyznaczyć jej wymiary. Ja położyłam na mojej najszerszej desce (11 cm) szczotkę do włosów i wtedy wiedziałam już jaką moja skrzynka powinna mieć długość:
Teraz trzeba wyznaczyć równą i prostopadłą linię cięcia - nie trzeba tu specjalnego kątownika, linijka też sobie nie poradzi. Domowym sposobem kąt prosty wyznaczy zwykła kartka lub nawet lepiej - kawał sztywnej tektury. Jego dłuższy bok trzeba tylko ułożyć równo do dłuższego boku deski i odrysować ołówkiem linię:
By teraz równo przyciąć taką deskę najlepiej przyłożyc do narysowanej linii drugą deskę w ten sposób:
I prowadzić początkowo piłę poziomo po desce, o tak:
Wtedy zaczynamy piłować coraz bardziej pionowo aż do końca (wciąż prowadząc piłę przy pomocniczej desce):
W ten sam sposób odcinamy drugi brzeg spodu. Następnie oznaczamy długość szczytowych desek, odmierzając je od szerokości naszej, już przyciętej deski spodniej:
Wycinamy teraz resztę desek - ma być:
- jedna deska spodnia
- 4 deski węższych boków (o długości takiej jak szerokość spodu i podobnej wysokości do siebie)
- 4 deski dłuższych boków (o długości takiej jak długość deski spodniej i wysokości mniej więcej takiej jak wysokość desek boków węższych)
Ma to wyglądać tak:
Teraz trzeba wyciąć listewki, które będą to wszystko utrzymywać w kupie. Będą one zamontowane tu:
Więc ich długość to grubość deski dna + szerokość desek bocznych + ewentualna przerwa między deskami bocznymi:
Trzeba się trochę pomęczyć teraz żeby wszystkie te listewki przyciąć równo - chodzi o to by przynajmniej z jednej strony były jak najbardziej prostopadłe do dna, najlepiej to sprawdzić stawiając je na równej powierzchni. Jeśli stoją prosto - jest ok. Jak mi nie chciały się dociąć równo, to nierówności docinałam sobie scyzorykiem:
Miejsca tych listewek będą tu:
Teraz trzeba to wszystko przetrzeć papierem ściernym żeby pozbyć sie zadziorów.
Od razu ładniej:
A teraz trzeba wybrać gwoździe. Przy tak cienkich listewkach nie mogą być ani za grube (deski mogą popękać) ani za długie (przebiją deski na wylot), z tych poniżej najlepsze są środkowe, ale tych po prawej stronie dobrze będzie użyć przy przybijaniu spodu do listew:
No to nareszcie można zacząć przybijać! :)
Na początek węższy bok do listewki - równo układając brzegi do siebie (pod drugi brzeg podłożyć drugą listewkę żeby było równo):
Potem to samo z drugiej strony (drugi bok z drugimi dwoma listewkami również):
Następnie stawiamy spodnią deskę na parze zbitych listewek, drugą parę zbitych razem listewek podstawiamy dla równowagi z drugiej strony i przybijamy (można dłuższymi gwoździami):
Przybijamy tak wszystkie listewki, powstał taki jakby stół:
Teraz ten jakby stół kładziemy na boku by przybić dłuższe boki:
Jak już oba dłuższe boki są przybite, to przybijamy drugie piętro węższych boków kładąc wszystko na brzegu stołu (cały czas staramy się pionować listewki sprawdzając odległości między nimi naszymi pozostałymi deskami):
Cały czas trzeba też oczywiście pilnować by wszystkie boki ładnie się schodziły ze sobą.
Jak wszystko jest równo to dobijamy resztę gwoździ:
I to samo z drugiej strony.
Teraz wystarczy już tylko przybić drugie pietro dłuższych desek z jednej strony (podkładając drugą deskę dla równowagi od spodu):
No i ostatnią deskę z drugiej strony, dobijając resztę gwoździ:
I gotowe! :)
Robi się to tak prosto i szybko że na drugi dzień skleciłam drugą taką, tylko trochę mniejszą skrzynkę. Pomimo tego, że podoba mi się takie surowe drewno, to pomalowałam obydwie na biało - taki kolor bardziej pasuje mi do łazienki.
Teraz mam jedną skrzynkę na szczotki a drugą na przykład na... grzebienie! :)
Na koniec przypomnę o moim konkursie z poprzedniego wpisu (czyli tu) w którym można wygrać przepiękne rękawiczki!
Świetne, Twoja pomysłowość nie ma granic :-)
OdpowiedzUsuńPomysłowy Dobromir z Ciebie:))
OdpowiedzUsuńprawdziwy hand made :)))
OdpowiedzUsuń