Przedstawiam pana Kotka Maskotka znalezionego w wigilijny wieczór pod choinką. Trafił spod niej w ręce mojej dwu-i-prawie-pół-już-latki i wygląda tak:
Muszę powiedzieć że STRASZNIE się z nim namęczyłam. Myślałam że pójdzie jak z płatka, przecież jakiś czas temu zrobiłam już szydełkową maskotkę - tego pieska i było łatwo, wyrobiłam się w tydzień. Tego kotka robiłam jednak cały miesiąc - może dlatego, że z cieńszej nitki i na dużo cieńszym szydełku a może dlatego, że chciałam by był idealny. Dlatego poszczególne elementy prułam czasem nawet po kilkanaście razy a dopiero gdy wyszydełkowałam prawie wszystkie kończyny wymyśliłam, że dobrze by było zrobić im przeguby. Praca szła mozolnie a gwiazdka była coraz bliżej - nie zdążyłam więc wyposażyć pana Kotka w pełną garderobę, poprzestałam jedynie na szaliku i gatkach.
Praca moja opłaciła się - kotek jest teraz ulubioną maskotką małej ciufci, ma przywilej spania razem z nią w łóżku i to przykryty kołderką i tylko jego jednego wozi w wózku, który pokazałam tu.
Najfajniejsze w kotku są właśnie przeguby, dzięki nim może przybierać różne pozy, może na przykład założyć ręce i nogę na nogę:
Może się wziąć pod boki:
Może się też wziąć pod boki i usiąść po turecku:
Może się zrelaksować:
I jeszcze bardziej zrelaksować:
Tak sie zrelaksować, że nawet zasnąć:
Chociaż nie, nie mogę spać, niedobrze mi po świętach:
Brzuch mnie boli:
Bedę... umfp...
Nie chcę na to patrzeć:
Ani tego słyszeć:
To może ja jednak pójdę spać:
I uwierzcie lub nie, że on tu naprawdę siedzi sam, bez podparcia:
Wieżę że sam siedzi, widzialam na własne oczy podziwiam za cierpliwość :-)
OdpowiedzUsuńWierzę kurka :-))))
Usuń