Piękny był dziś dzień! Nie tylko dlatego że taki słoneczny i ciepły jak na początek października - również dlatego, że dziś wszyscy ludzie których mijałam na zakupach uśmiechali sie do mnie. I ekspedientki, i panie w przedszkolu, i panie z kolejki do kasy w sklepie. Zwykli przechodnie również. Niektórzy nawet zagadywali żeby poprowadzić przez chwilę miłą, niezobowiązującą rozmowę. Co sprawiało że wszyscy byli tacy sympatyczni i uśmiechnięci? Co wywoływało ten szczery uśmiech na ich twarzach?
Ano, to śliczne, małe stworzenie które kroczyło obok mnie:
Tak to właśnie jest z małymi dziećmi - działają na ludzi jak katalizatory uśmiechu. To jest wielki plus kiedy trzeba załatwić coś np. w urzędzie. Wystarczy zgrabnie wsadzony pod pachę maluch i nagle WSZYSCY są dla ciebie mili :). Przetestowałam to wiele razy w przeróżnych urzędach, przychodniach, bankach, na poczcie itd. Trudno powiedzieć jednak kiedy dziecko wyrasta z tego wieku, mój starszy syn (4,5 roku) od pewnego czasu już nie daje takiego efektu ;) Na pewno im mniejsze dziecko tym lepiej no i dziewczynka chyba działa silniej :)
Jak tu teraz zgrabnie przejść do tematu dzisiejszego postu... Bo właściwie to miało być o kominach. Takich na szyję. Przez cały wrzesień było ciepło jak latem, ale teraz już zrobiło się chłodnawo i potrzebowałam czegoś na szyję dla młodszej ciufci. Na szalik jeszcze za ciepło, więc pomyślałam o kominie z cienkiej dzianiny. Nie jeździłam jednak od sklepu do sklepu w poszukiwaniu odpowiedniego, pojechałam od razu do mojego ulubionego lumpa i kupiłam tam bluzkę ze wzorem i w kolorze który mi najbardziej odpowiadał i z takiego właśnie materiału o jaki mi chodziło. W domu przycięłam ją pod pachami i odcięłam dolny ściągacz tak że wyszła z tego tuba o długości jakichś 30 centymetrów:
Nie musiałam obrębiać brzegów bo w takiej dzianinie brzegi się nie strzępią i same zwijają się w zgrabne ruloniki. Szerokości nie musiałam też regulować bo okazało się, że bluzka w rozmiarze M jest w sam raz na szyję czternastomiesięcznego dziecka.
Następnym razem znajdę bluzkę na taki komin dla siebie, pewnie trzeba będzie kupić rozmiar XL. Polecam ten sposób bo po pierwsze jest tani, a po drugie w takim gabeciu można poprzebierać we wzorach i kolorach i znaleźć coś bardzo oryginalnego dla siebie.
Dziś na przykład znalazłam dla synka tiszercik, który idealnie oddaje jego charakterek:
Na koniec jeszcze trochę zdjęć jak się komin na szyi ciufci ładnie prezentuje:
Jaka ciufcia już duża i sama człapie :-)
OdpowiedzUsuńUroczy komin na jeszcze słodszej modelce :-D
OdpowiedzUsuńA to od Ciebie ta inspiracja Helen! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń