Zrobiłam już wiosenną czapkę dla pierworodnego - o tutaj, no więc teraz przydałaby się lekka czapka dla młodszej ciufci. Ta również miała być robiona na drutach ale nie chciała wyjść. Próbowałam na milion sposobów, zaczynałam od góry, od dołu, wzór taki, śmaki i owaki i nic. Zmieniłam więc technikę - na szydełko - i poszło jak z płatka. Na koniec dorobiłam trzy szydełkowe kwiatki, których środki wypełniłam szarymi perełkami z naszyjnika rozsypanego wieki temu.
Pierwszą okazją do pokazania się w czapie było wielkanocne święcenie jaj:
Po minie widać, że coś się nie podobało:
Pewnie to, że pogoda była kiepska :)
Za to potem, na placu zabaw, po drzemce, humor od razu się poprawił:
Pierwszą okazją do pokazania się w czapie było wielkanocne święcenie jaj:
Po minie widać, że coś się nie podobało:
Pewnie to, że pogoda była kiepska :)
Wiało, trochę popadywało, a może już czas na spanie?
Śliczne kwiatuszki na ślicznej główce.
OdpowiedzUsuńZdolna jesteś, mogłabyś sprzedawać takie czapki, o ile już tego nie robisz :)
OdpowiedzUsuńtych akurat nie... :)
OdpowiedzUsuń