środa, 4 marca 2015

Taca na herbatę DIY

Lubimy się z mężęm raczyć gorącą herbatką, tak wieczorem, przed telewizorem. Od zawsze brakowało mi małej tacki na której mogłabym zmieścić dwa kubki, cukiernicę, cytrynę i łyżeczki. Mam tacę ale jest ona tak duża, że można by na niej zmieścić cały obiad, no i przy zmywaniu mi się w zlewie nie mieści. Zwykle nosiliśmy więc tę herbatę na kilka razy albo wszystko na raz - w jednym ręku pełne wrzątku kubki, w drugim cytryna z wyciskarką, cukiernica pod pachą a łyżeczki w zębach. Planowałam zrobić coś choć odrobinę podobnego to cudów jakie tworzy "Konwaliowe Pole", na przykład do tego, albo tego lub jeszcze tego.
Trzeba powiększyć zdjęcia by zobaczyć te cudownie piękne spękania imitujące powierzchnię starej porcelany - aby uzyskać taki efekt potrzebowałabym przyswoić sobie nowy know-how i dokupić całkiem sporo drogich specyfików. Zbierałam się z tym i zbierałam aż w końcu gdy kolejny raz poparzyłam sobie paluchy i znowu rozchlapałam herbatę na świeżo umytą podłogę powiedziałam: "dość tego!". I zrobiłam tacę - że tak powiem - naprędce.
Teraz serwujemy sobie herbatkę tak:


A jak sąsiadki przyjdą to będzie tak:


Nie słodzimy to cukiernica się nie musi zmieścić :)
A latem lemoniadę w ogrodzie będziemy serwować tak:


Albo raczej tak:

 
A jak taca jest niepotrzebna to stoi na chlebniku i wygląda jak obrazek:


Jest bardzo poręczna, ma wymiary 25 na 30 cm, w razie potrzeby można ją nieść w jednej ręce a drugiej trzymać pudło ciastek albo talerz bezów.

Do zrobienia tacy wykorzystałam kawałek sklejki który miał zostać obrazkiem ale się nie udał, serwetkę w maki i dwa kloce drewna olchowego które nakazałam mężowi mi wynaleźć w warsztacie:


 Z tych klocków zaczęłam strugać uchwyty do tacy, najpierw sobie jeden wymierzyłam i wyrysowałam:


 A gdy ten pierwszy był wystrugany, odrysowałam sobie od niego drugi:


 I wystrugałam ten też:


Specjalnie zostawiłam nierówną powierzchnię, bardzo mi się podobają takie ślady "rzeźbienia":


Potem sklejkę zagruntowałam, wysmarowałam obficie wikolem, przyprasowałam serwetkę, spsikałam lakierem do włosów i polakierowałam trzy razy moim ulubionym lakierem wodnym, wszystko prawie tak jak w tym poście (albo w tym, albo jeszcze w tym):


Następnie przykleiłam również wikolem moje mozolnie wystrugane uchwyty (olcha to jednak trochę twarde drewno) na końcach sklejki i przycisnęłam porządną dawką wiedzy:


 Te dwa palce na dole to młodszej ciufci - takie to małe a jak się do tej wiedzy ciśnie ;)
Nie ufam samemu klejowi, więc żeby mi taca nie odpadła od uchwytów i gorąca herbata nie poparzyła nóg, uchwyty przykręciłam do tacy za pomocą śrubek. Nie cierpię widocznych śrubek na drewnianych rzeczach więc postanowiłam je zamaskować w taki sposób: w miejscu gdzie miałam wkręcić śrubkę wywierciłam najpierw scyzorykiem mały dołek - taki by główka śrubki się schowała pod powierzchnię sklejki:

A potem napaćkałam tam pędzlem bardzo dużo mojej farby gruntującej, która całkowicie (i to z górką) przykryła dziury chowając główki śrubek: 


Po wyschnięciu gruntu wystarczyło tylko przetrzeć to miejsce papierem ściernym by wyrównać powierzchnię.
Po namyśle dodałam jeszcze z dwóch pustych boków wyszukane w kotłowni listewki - bez nich taca była jakaś taka nieforemna. Listewki również przykręciłam śrubkami do boków uchwytów i w taki sam sposób zamaskowałam gruntem. Wcześniej jednak, by było równo, wszystkie boki dotarłam do siebie moją maszyną z papierem ściernym,


która nie wiem jak się nazywa (może ktoś mi podpowie) ale wygląda tak:


Potem zagruntowałam całość (oczywiście bez powierzchni z wzorem) a następnie już tylko wymieszałam farby by uzyskać barwę podobną do najciemniejszego koloru z płatków maków (poszedł brązowy, bordowy i pomarańczowy):


I zaczęłam najprzyjemniejszą część - malowanie:


Warstw farby nałożyłam trzy a ponieważ farba ta po wyschnięciu okazała się matowa i szorstka w dotyku - całość przelakierowałam kilkakrotnie jeszcze lakierem wodnym.
No i efekt jest taki jaki widać na początku wpisu :)
Tutaj jeszcze zdjęcie pokazujące jak ściśle dotarłam do siebie brzegi:


No i jak wygląda "rzeźbienie" uchwytów:






3 komentarze: