Już połowa lutego czas zrobić inspekt!
W internecie jest mnóstwo wskazówek bardziej i mniej szczegółowych o tym, jak powinien wyglądać inspekt. Ja chciałam tu pokazać jak założyć najprostszy inspekt w najprostszy możliwy sposób i w jak najkrótszym czasie (przy dwójce małych dzieci liczy się czas, mój inspekt zrobiłam podczas dwóch popołudniowych drzemek moich szkrabów).
Będzie to tzw. inspekt ciepły, czyli taki który lepiej przyspieszy wegetację roślin. Jak dobrze pójdzie (wszystko zależy również od przebiegu pogody) mam nadzieję jeść pierwsze rzodkiewki czy ogórki wtedy kiedy sąsiedzi będą je dopiero... siać!
W internecie jest mnóstwo wskazówek bardziej i mniej szczegółowych o tym, jak powinien wyglądać inspekt. Ja chciałam tu pokazać jak założyć najprostszy inspekt w najprostszy możliwy sposób i w jak najkrótszym czasie (przy dwójce małych dzieci liczy się czas, mój inspekt zrobiłam podczas dwóch popołudniowych drzemek moich szkrabów).
Będzie to tzw. inspekt ciepły, czyli taki który lepiej przyspieszy wegetację roślin. Jak dobrze pójdzie (wszystko zależy również od przebiegu pogody) mam nadzieję jeść pierwsze rzodkiewki czy ogórki wtedy kiedy sąsiedzi będą je dopiero... siać!
Potrzebne bedą:
- stare okno (to na taki mały jak mój, na większy dwa lub więcej okien)
- cztery deski o długościach odpowiadających wymiarom okna (lub okien) i szerokości pomiędzy 20 a 40 cm
- młotek i trochę gwoździ
- wielka kupa gnoju :) obornika znaczy, najlepiej końskiego bo taki najlepiej grzeje
- oczywiście łopata, widły i grabie, no i szmatka do przemycia okna
Na początek musimy wykotłować wielki dół o rozmiarach trochę większych od naszego okna i o głębokości około 80 cm (czyli mniej więcej trochę nad kolano jak staniemy w nim). I tu bardzo ważna rzecz - pierwszą warstwę ziemi (20-30 cm, czyli jeden sztych łopaty) odkładamy w jedno miejsce. Jest to najżyżniejsza warstwa ziemi i musi pozostać na wierzchu w nowopowstałym inspekcie. Mój dół wyglądał tak:
czyli właściwie jak... płytki grób - mam nadzieję, że sąsiedzi niczego złego nie podejrzewają ;)
Następnie do tego dołu trzeba nawalić obornika, tak by zostało do powierzchni gleby jakieś 30 cm czyli trochę więcej jak sztych łopaty. Proszę bardzo:
To się profesjonalnie nazywa "podkład grzewczy" :)
Warstwę gnoju trzeba teraz przykryć cienką (tak ze 3 cm) warstwą liści, aby ograniczyć przerastanie grzybów kapeluszowych do gleby nad nim. Na to dopiero narzucamy odłożoną wcześniej wierzchnią warstwę ziemi. Ja jeszcze dodałam do tego ziemię z ubiegłorocznych nasadzeń w skrzynkach balkonowych - może jest trochę wyjałowiona ale składa się w większości z torfu i dlatego znakomicie poprawi strukturę inspektowego podłoża.
Wszystko trzeba teraz ładnie i równo zagrabić i podstawa jest zrobiona. Teraz można zająć się tzw. skrzynią inspektową czyli zbić nasze dechy w prostokąt odpowiadający wymiarom okna. Łączenie najprościej jest zrobić tak:
Normalnie inspekt powinien leżeć na osi wschód-zachód i mieć północną ścianę podwyższoną aby "łapać" jak najwięcej światła słonecznego. Ja zrobiłam wszystkie ściany równe z dwóch powodów - to miała być wersja szybka i najprostsza, poza tym miałam w ogrodzie tylko tyle miejsca, że mój inspekt i tak musi leżeć na osi północ-południe.
Na koniec trzeba już tylko wszystko zmontować w jedną całość, czyli postawić skrzynię inspektową na miejsce, przykryć ją oknem (jak widać kończyłam już o zmroku):
...i wszystko dookoła obłożyć jakąś izolacją, np. słomą, albo nawet resztą ziemi z wykopu.
Mi zostało dość dużo obornika - więc obłożyłam skrzynię nim. Myślę że to podniesie temperaturę w środku jeszcze bardziej. Obornik potem obsypałam jeszcze ziemią - aby nie nurzać się w nim podczas prac przy inspekcie.
Mi zostało dość dużo obornika - więc obłożyłam skrzynię nim. Myślę że to podniesie temperaturę w środku jeszcze bardziej. Obornik potem obsypałam jeszcze ziemią - aby nie nurzać się w nim podczas prac przy inspekcie.
By jak najbardziej ograniczyć straty ciepła najlepiej na noc (a do czasu wschodów roślin również w dzień) przykrywać inspekt także od góry, mozna w tym celu wykorzystać słomę, stare koce, agrowłókninę, a
nawet stare kurtki, ja na noc przykrywam okno kawałkami styropianu i starą wełnianą kapą której mi nie żal bo się
skurczyła w praniu :).
Teraz trzeba zostawić to wszystko na kilka dni - gdy woda zacznie się skraplać na wewnętrznej szybie naszego okna to znak, że wnętrze nagrzało się na tyle, że nareszcie... MOŻNA ZACZĄĆ SIAĆ! :)
Pamiętać jeszcze trzeba o tym żeby przed wschodami roślin umyć okno aby wpuścić do środka jak najwięcej światła słonecznego.
O jaki fajny blog! Dołączyłabym się gdybyś siostrzyczko włączyła wtyczkę "obserwatorzy" :-) Zgadamy się w temacie!
OdpowiedzUsuńWłączę, jak tylko ktoś mi powie jak :)
OdpowiedzUsuńUkradlam pomysl :) Dla mnie - technicznego idioty , to bylo najgenialniejsze rozwiazania na inspekt :D Juz siedzi w srodku rozsada . Dzieki :)
OdpowiedzUsuń